I nagle może się okazać, że swojsko grają: Oleś Brothers & Jorgos Skolias (For Tune’13)
Jeśli ktoś szuka folkowego grania, opartego na prawdziwej, korzennej improwizacji, znajdzie coś naprawdę wyjątkowego na płycie Oleś Brothers & Jorgos Skolias “Sefardix”. Zostanie o tym przekonany wraz z pierwszymi dźwiękami. Ale, nawet czytając historię muzyki sefardyjskiej, którą odnajdzie wewnątrz dołączonej książki, od razu nie odgadnie, w jakiej krainie rzeczywiście się znalazł.
O wiele prościej będzie mu odpowiedzieć na pytanie, dlaczego muzyka sefardyjskich Żydów doczekała się przypomnienia, a w konsekwencji, na ile współcześnie podszedł do niej zespół w składzie: Jorgos Skolias, Marcin Oleś, Bartłomiej Brat Oleś.
Wyobraźnia natychmiast podpowie słuchającemu, skąd wywodzi się opowieść, z łatwością pomoże mu przenieść się w czasie, by mógł podróżować z ludem wygnanym z Hiszpanii i Portugalii w XV wieku.
Jest jednak w tej muzyce wiele szczegółów, oddających charakterystykę poszczególnych miejsc, w których zatrzymywali się na dłużej i pozostawili wyraźny ślad swojej obecności. W taki sposób można zwiedzić pół świata, nie do końca mając świadomość, dokąd za każdym razem człowiek zawędrował.
W ich graniu, odzwierciedlającym wspomnianą podróż całego narodu, znajdujemy dobrze nam znane elementy muzyki folkowej, a także fragmenty odpowiadające zbyt wielu miejscom, by doszukać się jakiekolwiek analogii. Może brakuje wiedzy, aby nazwać wszystkie detale ukryte w wyraźnie zaznaczonym rytmie, bodaj najważniejszym w tym graniu, a może po prostu Jorgos Skolias i Oleś Brothers nie potrzebowali aż tak dokładnej wiedzy do swojej improwizacji. Nie można przecież wiedzieć na pewno, z jakiego obszaru wywodzi się muzyka usłyszana gdzieś, w świecie, bowiem pochodzi od muzykantów, wędrowców, którzy grali ją wszędzie. Dla tworzenia, ważniejsze jest określenie, czym jest dana muzyka w swojej istocie.
Na pewno można usłyszeć Azję, daleki wschód, bezkresne krainy, tuż za naszą wschodnią granicą, Turcję, południową Europę. Tak można wymieniać…
Tym razem muzyka stanowi zarówno historię, opowieść z przeszłości, ożywioną za sprawą przekazywanych emocji, w końcu prawdziwie transową formę, wciągającą swoją melancholią.
Pomiędzy melodyką smutku i rozmarzenia pojawiają się głosy, które prowadzą rozmowę, mówią o czymś, przemawiają.
Jak bardzo docierając do słuchającego – niech każdy sobie odpowie.
Nie powiem, że odważna się staje ich improwizacja. Jednak mam wrażenie, że zupełnie odrealniona, czyli nie powiązana z tematem płyty, zniszczyłaby zupełnie jej przesłanie. A przecież zawarta w niej historia najbardziej uzasadnia, jakie znaczenie ma odkrycie zapomnianej kultury sefardyjskiej.
To nie komercyjny zabieg, dający pewność, że odnalezienie muzyki, która dotychczas nie była eksploatowana, przyniesie sensacyjną popularność zespołowi. Raczej prawda w tej muzyce, która potrafi nadal wzruszyć, daje improwizującym niesamowite możliwości i sprawia, że odkrywają siebie i świat na nowo.
Tak myślę, albo niech zaprzeczą wymienieni autorzy płyty “Seafrdix”, którzy grają, jak niegdyś nasi, wciąż niezapomniani muzykanci ludowi.
A jeśli ktoś chciałby się przekonać, czy mam rację, niech sam się wybierze na ich koncert…
Oleś Brothers & Jorgos Skolias “Sefardix” – For Tune 2013.
Poleć znajomym / udostępnij: