Michał Tomaszczyk i Petter Olofsson – Sketches From The North: jakbym za każdym razem wracał z dalekiej podróży do domu…
Sugestia pierwszego dźwięku sprawia, że moja wyobraźnia zostaje natychmiast uruchomiona, ukazując wnętrze domu rodzinnego, jako miejsca niezwykle mi bliskiego, wręcz idealnie oddającego w każdym najmniejszym szczególe jego istotę.
Najbardziej fascynujący i niepojęty wydaje się fakt, że zaledwie jeden dźwięk puzonu może uruchamiać wszystkie emocje, którym ulegamy myśląc o domu, kiedy znajdujemy się daleko od niego.
I taka oto scena jawi mi się za każdym razem, podczas włączania utworu “Home”, od którego rozpoczyna się płyta “Sketches From The North”…
… że wchodzę do czyjegoś domu, doskonale odczuwając jego wszechogarniające ciepło. A jest mi ono tak znajome, jakby chodziło o mój własny dom, albo jakby Michał Tomaszczyk i Petter Olofsson chodzili po moich pokojach i opowiadali swoje wrażenia.
Puzonista Michał Tomaszczyk i kontrabasista Petter Olofsson grają razem w Norrbotten Big Band. Jeśli chodzi o Michał Tomaszczyka… oprócz grania w Norrbotten Big Band jest założycielem i liderem zespołów Biotone i Konglomerat Big Band. Został nominowany do nagrody Fryderyk 2011 w kategorii Jazzowy Fonograficzny Debiut Roku za album Biotone „Unspoken Words”. Otrzymał Złote Płyty za albumy Ten Typ Mes „Ała” i „Albo Inaczej”, na których występuje jako puzonista, dyrygent, aranżer, producent muzyczny i kompozytor. Został wielokrotnie nagradzany na konkursach w kraju i za granicą, jako instrumentalista, kompozytor oraz z projektem Biotone w kategorii najlepszy zespół.
Płyta Sketches From The North jest debiutem duetu Michał Tomaszczyk i Petter Olofsson , zawierającym dwanaście utworów, inspirowanych tytułową skandynawską północą. Chłodną, by nie powiedzieć zimną, co nie oznacza, że pozbawioną zróżnicowania, a co za tym idzie mało ciekawą, pozbawioną inspiracji. Powiem szczerze, wręcz przeciwnie, bowiem w sposób nad wyraz oczywisty wpływającą na postrzeganie wszystkiego, co w nas i wokół nas, czego dowodem jest muzyka na płycie “Sketches From The North.”.
Z jednej strony oryginalność i bezmiar wspomnianej przestrzeni nadaje swoistego rodzaju charakteru melodyce, z drugiej staje się genialnym miejscem do jakichkolwiek rozważań, stanowiących treść poszczególnych utworów.
Co do aspektów muzycznych, na pewno ogromne znaczenie ma umiejętność poruszania się na granicy wielu stylów muzycznych, by wymienić jazz, world music, awangardę, czy chociażby klasykę. Wszystkie mają ogromny wpływ na muzykę, zawartą na tej płycie. Zachwycają nie tylko same melodie, ale również harmonie, będące podstawą prowadzenia dialogu między puzonem a kontrabasem. Niezwykle wyważone i dopracowane, a przy tym oryginalne, pokazują, z jak wielkimi osobowościami mamy do czynienia.
Wymienione elementy wpływają na kształt i formę poszczególnych kompozycji, nieustannie wzbogacając je swoim pięknem. Bez dwóch zdań, dzięki myśleniu formą, która zawiera dźwięki perfekcyjnie oddające najmniejszą emocję, udaje się snuć opowieść, przy zachowaniu jej ciągłości w każdym momencie. I co rusz możemy dzięki temu odkrywać, że Michał i Petter opisują dokładnie nasze odczucia, co do współczesnego świata, naszej samotności, wreszcie potrzeby bliskości.
Od tej refleksji już niedaleko do myśli, że każda podróż powinna mieć w końcu swój kres. Powinna kończyć się w domu, do którego dobrze jest tęsknić, by wciąż mieć świadomość, jak wielkie ma dla nas znaczenie. To prawda uniwersalna – jak mi się zdaje – bez względu czy mieszkamy w Skandynawii, Ameryce, czy Polsce.
A swoją drogą, najciekawsze, że nawet po wielu przesłuchaniach płyty Michała Tomaszczyka i Pettera Olofssona “Sketches From The North”, wciąż ulegam tej samej, opisywanej przeze mnie na początku sugestii. I to wrażenie, że wchodzę do domu po długiej podróży, pozostaje we mnie po ostatni motyw na płycie, która podobno składa się jedynie ze szkiców z dalekiej północy…
Poleć znajomym / udostępnij: