Piotr Bielawski Radio

Ether jazzu – blog na temat muzyki Piotra BielawskiegoPiotr Bielawski Blog:

Pierwszy świąteczny, niespodziewany akcent, czyli nie tylko słuchaniem, ale również czytaniem człowiek żyje.

Nie no, muszę to opisać. Dawno nie byłem w tak absurdalnej i zarazem fascynującej sytuacji.

W wolnej sobotniej chwili, dokładnie 7 grudnia – co ważne dla istoty mojej opowieści – chciałem popracować nad… nawet zacząłem, odkrywając, że wyjdzie mi dwa razy tyle pisania niż zakładałem (jasne, że rzecz dotyczy muzyki). Odłożyłem więc zajęcie na późną noc, a że jakoś tak spokojnie się zrobiło, postanowiłem poczytać książkę – podarunek od Mikołaja, za który thank you baaaaardzoooooo 🙂

“Atlas dżwięków odległych” jest niezwykły. Podróżuje do zakątków, do których pewnie w większości nigdy się nie wybiorę, poznając ich kulturę, nasłuchując, poprzez opisy autora i qr kody, jak brzmi muzyka tam tworzona.

Dzięki chociażby Bjork, Valkeappa, albo zupełnie nieznanym mi dotychczas postaciom, odkrywam harmonie, melodie i sonorystykę tych miejsc. Raz słucham folku, nowej fali, punk rocka, flamenco, czy innym razem jazzu. I coraz mocniej odczuwam klimat tych miejsc. Z jednej strony chłód północy, z drugiej dzikość puszczy amazońskiej. I nagle…

Ktoś, mieszkający powyżej, na cały regulator gra Lennona, a chwilę później Lulajże Jezuniu. Tak, już Ktoś świętuje! A ja właśnie czytam o inwazji syntezatorów w Azji Środkowej 🙂

Odłożyłem i książkę na nocne posiedzenie. Spojrzałem tylko na krótki tekst ją kończący:

W momencie oddania tej książki do druku złote dyski na pokładach sond Voyager pędzą w głąb wszechświata z prędkością ponad 50 tysięcy kilometrów na godzinę. Na płytach tych – pomyślanych jako sposób na zaprezentowanie pozaziemskim formom życia, jak różnorodna jest kultura naszej planety – utrwalono między innymi fugę Bacha, meksykańskie huapango, bluesa w wykonaniu L. Armstronga, i muzykę australijskich Aborygenów. Są to, jak dotąd, najodleglejsze dźwięki stworzone przez człowieka.

Rewelacyjna książka. Pochłonę ją szybko, jak tylko kolędnicy pobieżeją do Betlejem. A potem będę czekał na ich powrót, by mi o muzyce stamtąd opowiedzieli.

(I pochłonąłem. A święta coraz bliżej:)…)

Poleć znajomym / udostępnij: