Piotr Baron gra Wodeckiego. Słucham i…
… przypominam sobie piękno piosenek Zbigniewa Wodeckiego, dostrzegając bogactwo szczegółów, z których zostały stworzone.
Jakbym na nowo zaczynał doceniać mistrzostwo tych kompozycji, nie dostrzegane po latach obcowania z oryginalnymi wykonaniami.
Bo Wodecki śpiewa, a człowiek słucha i przestaje analizować, co tam się dzieje w tej muzyce, bo i po co…
… dochodzę do wniosku, że jazz – w czasach rozpowszechnionej muzyki improwizowanej, pełnej eksperymentu, poszukiwania dźwięku, kształtowania go za pomocą zwyczajnych rzeczy, używanych w naszej codzienności, czy w końcu przetwarzania go za pomocą elektroniki – nadal sprawia mi niesamowitą radość.
I zadaje pytanie, czy wpływ na moje odczucie ma sama melodyjność Wodeckiego, czy doskonała interpretacja jazzowa Barona, której najwyraźniej ulegam, jak zahipnotyzowany.
… z jednej strony odczuwam potrzebę sentymentalnej podróży, chociażby do czasów, gdy poznawałem twórczość Zbigniewa Wodeckiego, z drugiej natychmiast powstaje we mnie refleksja, czy płyta Piotr Baron – Wodecki Jazz może przekonać kogokolwiek do tych piosenek, bądź do tradycyjnie pojmowanego jazzu. A może do jednego i drugiego?
Tak, przyznaję, raczej to sugestia, wynikająca z powyższego zastanowienia, iż rzeczywiście mamy do czynienia z projektem prawdziwie edukacyjnym – o czym pewnie niewielu wspomni, zachwycając się piosenkami, aranżacjami, improwizacjami…
… a o tym wszystkim z kolei nie będę pisał. Niech Piotr Baron po prostu opowie o swoim Wodeckim, w wywiadzie, który udało mi się przeprowadzić dla Radia Łódź:
https://www.radiolodz.pl/broadcast_posts/54149-piotr-baron-gosciem-radia-lodz-muzyka-miasta
Poleć znajomym / udostępnij: