Piotr Bielawski Radio

Ether jazzu – blog na temat muzyki Piotra BielawskiegoPiotr Bielawski Blog:

Piotr Schmidt nagrał Saxesful vol.II i pyta, co o niej sądzę, więc odpowiadam :)

Piotr Schmidt spytał, co sądzę o płycie Saxesful vol.II. Może byś coś napisał – poprosił. Poniżej zostawiam więc kilka myśli, inspirowanych jego nowym albumem.

Żyjemy w czasie szybkiego rozwoju muzyki improwizowanej, której celem nadrzędnym jest poszukiwanie i znalezienie autonomicznego, na wskroś nowoczesnego języka wypowiedzi.

Tak, wielość inspiracji i wpływów sprawia, że powstaje niezwykle ciekawa forma, wypełniona improwizacją. Jednocześnie coraz rzadziej powraca się do standardów jazzowych, uznając, że nikt dzisiaj się nimi nie interesuje. I owszem, studenci wydziałów jazzu potrafią je zagrać, ale potem w swojej twórczości rzadko się do nich odnoszą. Mówię o takich tytułach, jak Caravan, On The Sunny Side Of The Street, When I Fall In Love czy Ach, Śpij Kochanie. To utwory, które zasługują na odświeżenie i docenienie przez kolejne pokolenia słuchaczy, wychowanych już na tej nowej, wspomnianej muzyce improwizacyjnej.

Projekt Piotra Schmidta przypomina wyżej wymienione piosenki. Co ważniejsze, pokazuje, że trwają i podlegają takim samym przemianom. Ale najważniejsze, że pomimo różnych zabiegów kompozytorskich, niezmienna pozostaje ich piękna istota. Zadbał o to Piotr Schmidt, Wojciech Niedziela, Maciej Grabowski, Krzysztof Gradziuk, a także zaproszeni do udziału w nagraniu tej płyty wybitni polscy saksofoniści: Jan Ptaszyn Wróblewski, Zbigniew Namysłowski, Henryk Miśkiewicz, Maciej Sikała, Adam Wendt i Grzech Piotrowski.

Bez dwóch zdań, każdy z nich zagrał muzykę, którą czuje całym sobą. Każdy z nich odwołał się do swoich korzeni, potwierdzając, jak ważne jest ich posiadanie. W konsekwencji, każdy z nich potwierdził, jak ważne jest posiadanie własnego języka wypowiedzi.

Właśnie w tym doszukuję się początku wszelkiego tworzenia, nawet jeśli stanowi moment zaprzeczenia wszystkiemu, co zostało stworzone, a także początku jakiegokolwiek naszego słuchania, rozumienia i odczuwania jazzu i muzyki improwizowanej. I tyle, albo aż tyle – pozwolę sobie powiedzieć.

Poleć znajomym / udostępnij: