Natalia Mateo mnie mrozi i w tym samym momencie rozpala. A potem…
Na początek jest “Bandoska”, która w każdym wykonaniu wywołuje u mnie smutek. Mówię wprost, krótko i zwięźle, by przede wszystkim siebie samego nie oszukiwać. Trzeba bowiem pogodzić się z przemijaniem. O wiele łatwiej to przychodzi człowiekowi, jak mi się zdaje, gdy potrafi odnaleźć piękno w […]
czytaj dalej