Zbigniew Seifert by się cieszył, słysząc jak grają…
Zbigniew Seifert by się cieszył, słysząc jak oni grają – stwierdziła Agnieszka Seifert – żona naszego wybitnego skrzypka jazzowego – po przesłuchaniu wszystkich uczestników II Międzynarodowego Jazzowego Konkursu Skrzypcowego im. Zbigniewa Seiferta.
I to jedno zdanie znakomicie komentuje wydarzenia, które miały miejsce w Lusławicach, w dniach 24-26.08.16. Z jednej strony bowiem właściwie oddaje poziom tegorocznych półfinalistów i finalistów oraz atmosferę towarzyszącą wszystkim koncertom, z drugiej strony znakomicie uzasadnia sens organizowania kolejnych tego typu konkursów.
Jak się zresztą zdaje, podobne zdanie ma również Aneta Norek-Skrycka – Prezes fundacji im. Zbigniewa Seiferta:
Jednak, co według mnie najważniejsze, istotą całego przedsięwzięcia jest propagowanie muzyki Zbigniewa Seiferta wśród młodych skrzypków i wiolonczelistów (po raz pierwszy dopuszczonych do udziału w konkursie), a także uświadamianie nam wszystkim, jak wielki wpływ w dalszym ciągu na muzykę jazzową wywiera nasz genialny skrzypek jazzowy.
Ogromne zainteresowanie udziałem w tej imprezie na pewno przełożyło się na poziom finału. Przyjechali najlepsi z najlepszych, reprezentujący różne narodowości i kultury. Wykazali się znajomością nie tylko muzyki Zbigniewa Seiferta, ale przede wszystkim jej zrozumieniem. Pokazali, jak różnorodnie można ją interpretować w oparciu o genialny wręcz warsztat wykonawczy, dzięki któremu mogli się w pełni wypowiedzieć.
To ich wyjątkowe osobowości, a nie niuanse, których było mnóstwo w grze poszczególnych instrumentalistów, najczęściej decydowały o naszym subiektywnym wyborze, kto powinien zostać laureatem tegorocznej edycji Konkursu Jazzowego im. Zbigniewa Seiferta.
I oczywiście o wyborze jury, które w końcu zdecydowało, że wygrał polski skrzypek, Mateusz Smoczyński.
A nie miał łatwo – powtórzę – biorąc pod uwagę wyrównany poziom występów.
(Tutaj, jakby na marginesie, chciałbym zwrócić uwagę na udział zespołu Paweł Kaczmarczyk Audiofeeling Trio. Ewidentnie, dzięki wspomnianemu Pawłowi Kaczmarczykowi, a także Dawidowi Fortunie i Jakubowi Dworakowi swobodniej grało się wszystkim uczestnikom konkursu. Powiem więcej, chwilami się wydawało, że pod ich wpływem wznoszą się coraz wyżej, być może nawet chwilami zaskakując samych siebie.
Jedno jest pewne, nie było dwóch takich samych wersji tego samego utworu, na co mieli niebagatelny wpływ również wspomniani muzycy).
Dlaczego wygrał Mateusz Smoczyński? Moim zdaniem był najbardziej wszechstronnym instrumentalistą. Zaskoczył zarówno różnorodnością technik grania na skrzypcach, jak również całą paletą emocji, którymi przesiąknięta była jego muzyka.
Właśnie, w tym sedno sprawy. To była jego muzyka od początku do końca. To prawda, że wielokrotnie się kłaniał swojemu mistrzowi, czyli Zbigniewowi Seifertowi, ale ani na moment nie tracił przy tym poczucia, kim jest Mateusz Smoczyński, z jak wielu elementów się składa jego dzisiejsze postrzeganie muzyki. Jakby tego było mało, dorzucił jeszcze dwie ważne dla niego postaci, tłumacząc, że Szymanowski i Coltrane tworzą z Seifertem swoistego rodzaju “świętą trójcę”. Już chyba bardziej nie mógł sobie utrudnić, biorąc ich najtrudniejsze utwory.
Aby nie rozpisywać się zbyt długo, zrobię tylko jedno porównanie. Drugie miejsce zdobył Florian Willeitner z Niemiec, ex aequo z Apel.les Carod Requesens z Katalonii.
Florian Willeitner w koncercie finałowym zdobył tak samo moje serce. Grał obrazami, które widziałem. Odczuwałem najmniejszą emocję, jakby doskonale potrafił o niej opowiedzieć. Na dodatek wszystkie trzy prezentacje sprawiały wrażenie, jakby stanowiły całość, choć były pojedynczymi, różnymi utworami. I choć byłem tym zachwycony, miałem wrażenie, jakby oddalał się od tematu Seiferta.
Nie przeszkadzało mi tego typu artystyczne poszukiwanie, wręcz przeciwnie, doceniłem mistrzostwskie dopracowanie stylu. Można jednak mocniej odwoływać się do tradycji – pomyślałem, by jeszcze bardziej wzbogacać własną muzykę.
Tak, Mateusz Smoczyński mocno akcentuje skąd wywodzi się jego muzyka. Inspiracje, do których się przyznaje, dają mu jeszcze większą siłę – co staje się największym atutem naszego skrzypka, poza doświadczeniem scenicznym.
Mateusz Smoczyński daje znakomity przykład, jak nieodkryte są nadal skrzypce jazzowe, jak wiele mają do zrobienia kolejni muzycy, na których będą czekać następne edycje Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Zbigniewa Seiferta.
Aby nie było, że pominąłem, albo nie doceniam pozostałych lauretaów, oto ich pełna lista:
I Nagroda: Mateusz Smoczyński
II Nagroda: Florian Willeitner
Apel.les Carod Requesens
III Nagroda: Mario Forte
Nagroda publiczności: Dominika Rusinowska
więcej: https://seifertcompetition.com/
Poleć znajomym / udostępnij: