Piotr Bielawski Radio

Ether jazzu – blog na temat muzyki Piotra BielawskiegoPiotr Bielawski Blog:

Jazz Juniors pod znakiem doświadczenia i młodości.

Jazz Juniors 2022 pod znakiem doświadczenia i młodości. W takiej właśnie kolejności, biorąc pod uwagę znakomite występy gwiazd, które przyćmiły stojący na wysokim poziomie konkurs.

Ten festiwal był zawsze dla młodych, którzy mogli na nim zadebiutować, pokazać światu, że mają coś do powiedzenia, przekonać wszystkich do swojego tworzenia. Tak, konkurs od początku był jego istotą. Czasy się zmieniają, o czym pisałem w zapowiedzi tegorocznego festiwalu: https://etherjazzu.pl/jazz-juniors-widzimy-sie/. Możliwości promocji są przeogromne, a co za tym idzie, niekoniecznie udział w jakimkolwiek konkursie może sprawić, że artysta, bądź zespół osiągnie sukces.

Trudno jest organizatorowi gonić za zmieniającymi się w zastraszającym tempie trendami, a przede wszystkim walczyć z wszechobecnym internetem. Może jedynie próbować wykorzystywać te narzędzia do własnych celów. I musi dostosować się do sytuacji, odnaleźć na nowo swoje oblicze, próbując pozostać jednym z najbardziej wpływowych graczy na rynku.

Nie będę przypominał, jak wielu czynnikom podlega nasze życie, nie tylko kultura. Wymienię jedynie te najważniejsze, czyli covid i wojnę w Ukrainie. Ich wpływ radykalnie zmienia nasz system wartości, determinując nasze poczynania. Jak więc odnaleźć się w takiej sytuacji?

A co ważniejsze, wracając do tematu festiwalu, jak pomóc młodzieży, by mogła zaistnieć – zgodnie z ideą jego konkursu. Potrzeba tego istnienia jest wciąż niezmiernie ważna. Może nawet nabiera nowego, większego znaczenia właśnie z tych powodów. Przetrwanie bowiem spoczywa na tych młodych ludziach, czego na szczęście nie mają świadomości. Nie obarcza ich ta myśl, nie ogranicza ich swobodnej kreacji, dzięki której kształtują rzeczywistość. To dzięki niej przeniosą wspomniane wartości do przyszłego świata, w który wciąż wierzę.

Jak rozumiem, organizatorzy Jazz Juniors także wierzą, skoro starają się za wszelką cenę kontynuować działalność. Weryfikują zgłoszenia i pokazują w konkursie różne oblicza współczesnej improwizacji. Nie wszystkie, ze względu na pojemność konkursu. W poszukiwaniu ciekawych zjawisk nie ograniczają się w wyborze, spośród tych, którzy przysyłają swoje zgłoszenia.

Jak wielu nie przysyła? Okazuje się, że wielu. Mam okazję ich słuchać z plików i płyt. Dlaczego nie przysyłają? Czy tylko dlatego, że mają już inny pomysł na pokazywanie siebie, czy nie wystarczają im możliwości, jakie daje Jazz Juniors?

Fakt, idea współpracy z promotorami i festiwalami, działającymi w całym świecie, zatrzymała się na kilku nazwiskach, o których mogę napisać jedno – dają niezwykłą szansę każdemu młodemu adeptowi sztuki improwizacji! Zabierają go w podróż, która może stać się początkiem czegoś niezwykłego, na dodatek otwierającego przed nimi kolejne drzwi. Muszą tylko skorzystać z tych wojaży, nawiązać odpowiednie kontakty.

Niestety, nie udało się rozwinąć tej sieci powiązań, zapraszając do współpracy jeszcze więcej podmiotów. I w dzisiejszych czasach nie mogę oczekiwać, że idea zostanie rozszerzona. Oby nie wycofali się również obecnie pojawiający się na Jazz Juniors, przyznający nagrody w konkursie.

Wracając do tegorocznego konkursu, podkreślę, że stał na wysokim poziomie. Zapewne trudno było ocenić biorących w nim udział wykonawców, gdyż każdy prezentował zupełnie inną odmianę muzyki. Doceniam wszystkich, bez względu, czy uważam, że powinni raczej zaprezentować siebie na innych festiwalach, czy rzeczywiście stanowią podstawę dzisiejszej improwizacji, czy są jedynie swoistego rodzaju ułamkiem tego, co wypływa z sieci. Bez dwóch zdań, uczestnicy konkursu grali znakomicie, ciesząc swoimi fantastycznymi dźwiękami!

A oto werdykt jury, które obradowało w składzie: Adam Pierończyk, Trilok Gurtu oraz Reinier Baas. 

Grand Prix Jazz Juniors 2022 zdobyli ex aequo kubańscy muzycy z Trio Ílú oraz polski kwartet ZIEMIA. Druga nagroda przypadła duetowi z Wybrzeża Jopek/ Klemensiewicz. Trzecia nagroda powędrowała natomiast do wrocławskiego zespołu Tantfreaky.
Oprócz trzech głównych nagród, jak co roku zostały przyznane również nagrody specjalne. Śledząca konkursowe występy Rada Partnerów Międzynarodowych Jazz Juniors po raz kolejny zaprosiła wybrane zespoły do udziału w festiwalach i koncertach:
Ivan Blagojevic z Nisville Jazz Festival w Serbii zaprosił zespół Tantfreaky.
Trio Ílú o
trzymało zaproszenia od Tamasa Bognara z Opus Jazz Club /Węgry/, zaprosili je również Ratko Zjaca z More & Jazz Festival w Chorwacji oraz Tomasso Caggiani z NiCa Jazz Festival w Hiszpanii.
Enrico Moccia z Fara Music Festival we Włoszech oraz Michał Hajduk z NOSPR wystosowali zaproszenia dla duetu Jopek/ Klemensiewicz.
Natomiast Jakub Krzeszowski „Jazz po polsku” wybrał dwa zespoły – Kwartet ZIEMIA oraz Filip Żółtowski Quartet.
Tradycyjnie w Konkursie Jazz Juniors przyznana została Nagroda im. Janusza Muniaka, ufundowana przez Browar Trzech Kumpli. Otrzymał ją saksofonista Ílú – Joaquin Sosa.

foto: jazzjuniors.com.pl

Potem już były tylko koncerty gwiazd tegorocznego festiwalu. Jak napisałem na początku, przyćmiły swoim poziomem konkurs – co zrozumiałe. Tak powinno być. Powinni pojawiać się muzycy z najwyższej półki. Ich obecność może być wabikiem dla młodych, by zechcieli także się pojawić. Może, ale nie musi, ze szkodą dla tych, którzy mając inne sposoby na rozwój, rezygnują pochopnie z takich spotkań.

Trilok Gurtu, Ben van Gelder i Reinier Baas, Tim Berne Trio, Kit Downes – to nazwiska, które mówią same za siebie.

Z Trilokiem Gurtu widziałem się trzeci raz w życiu. Zagrał to samo, i po raz trzeci mnie zachwycił. Ben van Gelder i Reinier Baas uzmysłowili, jak niewiele potrzeba, aby trudna muzyka stała się łatwą w odbiorze. W jednej chwili przenieśli wszystkich do zupełnie innego świata. Tim Berne Trio podniosło poziom trudności, ale dawało czas słuchaczowi, aby zagłębił się i zrozumiał graną muzykę. Przy okazji, to był pokaz, jak jeszcze inaczej można wykorzystać gitarę. Kit Downes dał dowód, że mając do dyspozycji wyłącznie fortepian, można zagrać muzykę rozpisaną na wiele instrumentów. Do tego znakomicie bawił się konwencjami muzycznymi, korzystając z rozrywki, by zaledwie po chwili sięgnąć po klasyczne brzmienia.

foto: jazzjuniors.com.pl

I więcej nie napiszę o gwiazdach, o których powiedziano tak wiele, że prawie wszystko. Nie napiszę, choć rozpływam się do dzisiaj nad ich występami. Pozostawię wciąż dla mnie najbardziej istotną ideę konkursową Jazz Juniors, jako zasadniczą część mojego pisania. Poświęcę jej najwięcej miejsca, bo chyba warto po raz kolejny mocniej nad nią pochylić.

W części koncertowej pojawili się także Ziółek Kwartet oraz Bartek Leśniak i Artur Małecki. O właśnie, całkowicie improwizowane spotkanie duetu Leśniak – Małecki genialnie wkomponowało się w układ koncertów z udziałem mistrzów.

foto: jazzjuniors.com.pl

Powiem to wyraźnie – jeśli będą rozwijać swoją współpracę, mogą pretendować do tego grona. Pomysł na całość Bartka Leśniaka sprawił, że braliśmy udział w jakimś słuchowisku, powstającym dokładnie w tym właśnie momencie. Z kolei zdolności, znakomicie zapowiadającego się Artura Małeckiego sprawiały, że nie wszystko stawało się od razu oczywiste. Dopracowanie tej formy należy do przyszłości. Jestem przekonany, że niedalekiej przyszłości.

A w niej, kolejny Jazz Juniors za rok. To, do zobaczenia znowu w Krakowie.

Poleć znajomym / udostępnij: